VI Niedziela Wielkanocy, rok A

Trwanie w radości paschalnej udziela nam się za przyczyną Ducha Pocieszyciela, którego obiecał swoim uczniom Jezus i którego rzeczywiście posłał. W dzisiejszym fragmencie Ewangelii wg św. Jana autor nazywa go greckim określeniem parakletos. Termin ten możemy przetłumaczyć jako ktoś przywołany na pomoc. Natomiast w języku prawniczym jest to osoba, która wspomaga oskarżonego w procesie sądowym (obrońca). Co ciekawe tylko Jan określa Ducha Świętego tym terminem.

Otrzymanie Ducha jest związane ze spełnieniem pewnych warunków. Jezus obiecuje Parakleta tym, którzy Go miłują, a miłość objawia się poprzez zachowywanie Jego przykazań, czyli wypełnianie Ewangelii. Co to znaczy mieć Ducha lub żyć Duchem Świętym? Dobrze ukazuje to pierwsze czytanie z Dziejów Apostolskich, gdzie Filip właśnie za sprawą otrzymanego Ducha czyni wiele znaków i porywa swoim przepowiadaniem tłumy. Jednak mieć w sobie Ducha Pańskiego to nie tylko czynić cuda, ale też być uzdolnionym do cierpienia i do przeciwności. Tylko ci, którzy posiadają Ducha potrafią nieść swój krzyż z radością i nadzieją wiedząc, że życie na krzyżu się nie kończy. I taka jest istota chrześcijaństwa. Jezus przecież nie obiecywał, że kto uwierzy i będzie zachowywał Jego naukę będzie miał życie lekkie i w dostatku. Powiedział wszakże: kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje (Łk 9, 23), a to pójście za Nim i dźwiganie swojego krzyża z wiarą, ufnością i radością jest możliwe tylko dzięki temu, że otrzymaliśmy Ducha.


br. Pio OFM