Niedziela Chrystusa Króla Wszechświata

Jak co roku, gdy jesień pokazuje swoje oblicze, a zima zagląda nam w okna zbliżamy się do końca roku kościelnego, roku liturgicznego. Oznacza to, że po raz kolejny obchodzić będziemy uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Znowu w pobliżu ołtarza zobaczymy figurę bądź obraz Chrystusa Króla, które przez cały rok kurzyły się gdzieś w magazynie, a gdy niedziela minie znowu wszystko wróci do „normy”, będzie tak jak było dotychczas. Podobnie w dzisiejszej Ewangelii wielu było takich, którzy stali pod Krzyżem i patrzyli na Króla. Ale kto z nich poza patrzeniem, widział Go naprawdę? Który z Żydów, rzymian czy greków obecnych wtedy tam, poza miastem, na Golgocie myślał o wiszącym na krzyżu jako o Mesjaszu? Nawet jeden z tych, którzy byli najbliżej, bo wisieli zaraz obok Niego, do samego końca nie zdawał sobie sprawy z tego co się właśnie dzieje. Całkiem inaczej zachował się ten drugi, tzw. „dobry łotr”, którego tradycja nazywa Dyzmą. On przeniknął otoczkę, przebił się przez mur pozorów i rozpoznał w Jezusie z Nazaretu prawdziwego Króla, Mesjasza. Zgiął swój kark. W zamian za  to Chrystus obiecuje mu: „Dziś będziesz ze mną w raju”. Warto byśmy w tę kolejną już w naszym życiu Uroczystość Chrystusa Króla również potrafili spojrzeć na Krzyż Chrystusa, na Tego który króluje już na zawsze, i abyśmy pod wpływem tego spojrzenia zachowali się podobnie jak św. Dyzma.

Aha, i nie zapomnijmy, że krzyż możemy oglądać codziennie, a nie tylko kilka razy w roku.