W dzisiejszej Ewangelii Jezus Chrystus zaprasza nas do całkowicie innej postawy, niż ta, którą statystycznie częściej przyjmujemy w naszej codzienności. Chrystus mówi o wybieraniu w pierwszej kolejności ostatniego tj. w naszym pierwszym skojarzeniu gorszego, mniej znaczącego miejsca. Wydaje się, że jest to propozycja wbrew naszym intuicyjnym pragnieniom. Mianowicie wielu z nas ma pragnienie poczucia znaczenia w towarzystwie. Chcielibyśmy być rozpoznawani. Chcielibyśmy, by liczono się z naszym zdaniem. Problemu nie ma, gdy udaje nam się osiągnąć jakiś stopień naukowy czy wysokie stanowisko w firmie. Gdy nie mieliśmy w życiu takiego szczęścia, to pozostaje otaczać się ważnymi ludźmi i szukać okazji do poprawiania sobie nastroju kosztem innych. Co na to Chrystus Pan? Odłóżcie na bok szczyty, honory i pierwsze miejsca. Wcale Pan Jezus nie krytykuje pierwszego miejsca jako takiego. Reprymenda dotyczy raczej zabiegania o to miejsce za wszelką cenę. A może Chrystus zwraca uwagę na zupełnie coś innego? Czy my czasem nie rozumiemy zupełnie inaczej pojęcia pierwszego miejsca niż On? Może pragniemy zupełnie czegoś, czego tak naprawdę nie znamy i nie wiemy co to właściwie znaczy?
Posiłkując się oryginalnym tekstem Pisma Świętego i słownikiem języka greckiego możemy dokładniej przyjrzeć się zestawieniu słów: pierwszy i ostatni. Protoklisia to pierwsze miejsce do zasiadania na uczcie, główne miejsce przy stole. Ten wyraz pochodzi od protos, czyli pierwszy rangą, główny, najważniejszy. Tłumaczenie słownikowe wskazuje na myślenie hierarchiczne. Mówiąc pierwszy domyślamy się, że chodzi o tego najważniejszego. Im wyżej przy stole, tym bardziej możemy nabrać na znaczeniu. Zaś eschatos tłumaczymy jako skrajny, krańcowy, ostatni w czasie bądź w miejscu, a w kontekście rangi, poziomu wartości jako najniższy. Od razu nasuwa nam się skojarzenie najniższego z najgorszym.
Jednak Jezus Chrystus proponuje zupełnie nowy sposób rozumienia hierarchii. W Chrystusowym pojęciu hierarchii zawiera się tak naprawdę wezwanie do służby. Pragnąc miejsca pierwszego, pragniesz tak naprawdę większej służby na rzecz innych. Bycie pierwszym, nie oznacza wcale bycia ważnym, zauważanym, klepanym po ramieniu. Sam Jezus będąc Mistrzem, Nauczycielem, czyli najwyższym w hierarchii, daje przykład najdoskonalszej służby. Po pierwsze myjąc nogi uczniom, a tym samym zapowiadając najwyższy stopień służby. Jezus oddaje swoje życie na krzyżu, byśmy my ? jego uczniowie mieli życie. Najwyższy akt służby jakiego można dokonać, to oddać swoje życie za innych.
Pytanie czy odsuwając od nas pierwsze miejsce, Chrystus tak naprawdę nie wskazuje nam naszego stanu braku gotowości do najwyższego aktu służby? Może to jeszcze nie nasz czas. Może potrzebujemy jeszcze dłuższej formacji w szkole Mistrza z Nazaretu. Może powinniśmy skupić się na mniejszych aktach służby w życiu codziennym. A jeśli Pan uzna naszą gotowość, to sam podniesie nas w hierarchii służby. Jednak dokonanie tego awansu należy tylko i wyłącznie do Niego.
Wzbudźmy w sobie zaufanie do Chrystusa i dajmy się prowadzić w naszym codziennym życiu. On wie co i w jakim momencie naszej drogi jest dla nas najlepsze.
br. Albert OFM