II Niedziela Wielkanocna, rok A

W ostatnią Niedzielę słyszeliśmy w Ewangelii o doświadczeniu pustego grobu przez Marię Magdalenę i dwóch Apostołów, Piotra i umiłowanego ucznia. Dzisiejsza Ewangelia bezpośrednio nawiązuje do tego wydarzenia. Sytuacja sprzed tygodnia dzieje się wczesnym rankiem. Dzisiejsze spotkanie z panem to godziny wieczorne tego samego dnia. Wieść o pustym grobie z całą pewnością krąży już pomiędzy uczniami, wystawiając na próbę ich umysły. Z całą pewnością sytuacja ta przekracza ludzkie możliwości pojmowania. Umiłowany który jako pierwszy wraz z Piotrem udał się na miejsce pogrzebania Jezusa ujrzał i uwierzył, jak pisze Ewangelista. Ujrzał nie Jezusa, lecz coś co po Jezusie pozostało, płótna, opaski i pusty grób. Przejdźmy teraz do dzisiejszej Ewangelii. 

Pan Jezus sam przychodzi w miejsce, gdzie przebywają Jego uczniowie. Wchodzi w sytuację pełną wątpliwości krążących w umysłach Apostołów. Ile strachu, ile prób wytłumaczenia sobie tego co się stało z ciałem Jezusa musiało krążyć po głowach zgromadzonych i zlęknionych przed Żydami Apostołów. Jest to wielka wskazówka dla nas którzy gromadzimy się w Imię Jezusa Chrystusa na każdej Eucharystii. Nas którzy doświadczamy przytłoczenia pytaniami ateistów, ludzi, którzy jawnie kpią z naszego Pana, przytłoczeni zgorszeniami, które wypływają z samego centrum Kościoła. Tam, gdzie gromadzą się zlęknieni uczniowie Chrystus przychodzi i stając pośrodku nich mówi: Pokój wam! Przynoszę Pokój waszym zatroskanym sercom, zobaczcie na moje przebite ręce i bok, czyż nie są one prawdziwymi świadkami, że to ja prawdziwie jestem wśród was? Ten sam który cierpiał na przeklętym Krzyżu, wywyższony wśród zbrodniarzy, wyśmiany przez przechodzących drogą, spluwających mi w twarz. Włóż rękę w mój bok, włóż palec w miejsce po gwoździach!

Dziwna zbieżność Miłosierdzie i cierpienie. Któż z nas połączyłby te dwie rzeczywistości? Miłosierdzie raczej kojarzy się nam z czymś przyjemnym, łaskawość bez konsekwencji. A tutaj Chrystus ukazuje nam swoją ranę, ranę, która przyjęła całą złość świata. I ty włóż tutaj swój palec, włóż rękę w bok Chrystusa. A wówczas nie doznasz odpowiedzi na twoje pytania, dlaczego? Otrzymasz Jego Pokój, ukojenie dla twego cierpiącego serca, siły i pewność, że Pan jest przy tobie zjednoczony z twoim cierpieniem. Człowiek dotyka rany Boga, wkłada w nią swój palec. Pan mówi w ten sposób: nie jest mi obojętne twoje cierpienie twoje niezrozumienie świata. Doświadczysz wówczas wielkiego pokoju które płynie z Miłosierdzia, w jednej chwili pojmiesz, jak wielkich rzeczy dokonał dla mnie Bóg. I pozostanie ci tylko wypowiedzieć ze zdziwieniem „Pan mój i Bóg mój”.


br. Radosław OFM