25.04 jeszcze kilka dni pozostało do naszego wylotu. Przyjechaliśmy do o. Kordiana i podglądamy życie misyjne. Z pewnością nie raz byliście już w kancelarii parafialnej. Tu wygląda to tak:
Dotarliśmy do Boali około 10.30. Wymiana filtra wody, kawa, nadzór nad robotnikami przy budowie. Teraz pani Stela przygotowuje obiad. Temperatura już sięga 32 stopni a mamy 11.30. Piec zauważyliście? Z Polski.
O 16.00 wystawienie Najświętszego Sakramentu z konferencją dla katechumenów, po czym msza w kaplicy. Wcześniej wymieniliśmy akumulator w głośniku Rducha.
26.04 poranne śniadanie – jajecznica, bułka ze stolicy, pasztet roboty lokalnej. Potem udaliśmy się na zakupy: avocado, ogórki, pomidory, kawa lokalna.
O 9.30 msza w kaplicy po czym kawa. Tym razem zrobiliśmy tę lokalną, bardzo drobno zmieloną, bałem się, że nie wyjdzie z „machinetty”, ale wszystko było ok.
Teraz pijemy kompot z mango. Dziś niestety bardzo mocne, bezpośrednie słońce. Temp. ma dojść do 36 stopni! A jak u was??? Dajcie znać w komentarzu
Przed obiadem jeszcze racuchy z mango. Polecam. Niestety o. Kordian zamówień nie przyjmuje
Dziś na obiad żurek i tilapia z lokalnego jeziorka
Po południu nakarmiliśmy małpkę
Jest też czas na modlitwę. Posłuchajcie „Zdrowaś Maryjo” w języku Sango
27.04. Poranną mszę w dniu dzisiejszym poprzedził deszcz, znak, że zaczyna się pora deszczowa. Zrobiło się chłodno. Teraz 29 stopni (korekta – na termometrze widać 21, to tylko telefon wskazuje 29). Próbowałem wskrzesić głośnik Bluetooth o. Kordiana, ale nie wyszło. Udało się za to zainstalować mObywatela i zablokować pesel na wszelki wypadek. Kolejne zakupy na ryneczku, dziś nieco później niż zwykle ze względu na deszcz. Pomagamy w rozlewaniu piwa uważonego w poprzednich tygodniach.
Jak codzień Msza św., modlitwy, kawa. Czas na rozmyślanie. Ale jest też ciekawostka związana z kupowaniem paliwa. Na stacjach benzynowych oleju napędowego brak, od kiedy zrezygnowano z dystrybucji francuskiej paliwa. Obecnie obsługują Rosjanie lub rząd, nikt tego dobrze nie wie. Loga stacji pozostały niezmienione, ale paliwo trzeba kupować od prywatnych dostawców. Dziś była dostawa
Dziś w niedzielę modlitwy indywidualne. Potem śniadanie i msza św. o 8.00. Mogłem wygłosić słowo Boże, tłumaczone na Sango przez o. Kordiana. Następnie chwila odpoczynku z kawą i obiad puree ziemniaczane z wołowiną w sosie Gombo. To na drugie. Wcześniej zupa – barszczyk.
Po sieście kawa, zabraliśmy robotników z cementem do Bogouli a sami pojechaliśmy na mszę w Boutili
Po niej odwiedziliśmy jeszcze pierwszą studnie sfinansowaną przez sekretariat misyjny z Panewnik w Comoko
Zobaczcie jaką mieli wcześniej. Wymagała wielkiej siły, ale i pomagała w kształtowaniu mięśni
Dotarliśmy do stolicy. Dobrze to brzmi, ale uwierzcie, że jazda tutejszymi drogami nie jest łatwa. Na całe szczęście kieruje o. Dymit, który ma już duże doświadczenie kierowania pojazdami mechanicznymi nawet na najbardziej dziurawych drogach. By mieć jakieś wyobrażenie zobaczcie
Pod wieczór uroczysta kolacja – dziękujemy sponsorom.
29.04 po modlitwach i śniadaniu koło 9.00 odprawiliśmy mszę po czym czas się pakować. Walizki nam się odchudziły i ja wracałem z walizką podręczną we wnętrzu głównej. Widząc tamtejsze warunki wiele rzeczy zostawiłem współbraciom.
W samolotach natrafiliśmy na spóźnienia i w tym z Bangi i w tym z Paryża. Ja miałem trudne doświadczenia z Bangi – siedząca za mną pani sądziła, że fotel samolotowy jest bębnem. Poza tym, nie chciałbym narzekać, ale wyraźnie było czuć, że o siebie nie dba. Dolecieliśmy przez Paryż do Warszawy i właśnie wracamy do Chorzowa. Przyjechał po nas o. Wiktor.
Serdecznie wszystkich wiernych czytelników pozdrawiamy
Misjonarze, powołanie i odwaga!
Śledzę podróż naszych ojców Feliksa i
o. Dymitra. Dziękuję za świadectwo wiary, niesienia dobra i nadziei drugiemu człowiekowi 🤍 pozdrawiam całą lokalną społeczność.